Rowerowo 20 Grudnia moim " pendolino " ;)

Rowerowo 20 Grudnia - Jachranka, Skubianka, Zegrze płn., płd., Wieliszew, Dębe, Komornica, Wieliszew, Komornica, Dębe, Izbica, Jachranka:

Trasa MTB Wieliszew




Start trasy:
od Gus Jachranka - teren leśny po linii brzegowej Narwi - teren ze zjazdami, podjazdami, trasa przebiega również przez dłuższe odcinki piaszczyste, całość tego odcinak około 5 km.
Częściowo trasa przebiega przez mocno zakrzaczone, mało przejezdne tereny leśne w bezpośredniej styczności z poligonem wojskowym.
Na tym odcinku można spotkać druty kolczaste wyrastające z ziemi.
Końcówka tego odcinka przebiega przez opuszczony, zapuszczony, zaniedbany, zupełnie zapomniany teren niegdysiejszych Fortów/ cz. pierścienia obronnego warszawy - Zegrze płn.
Na tym fragmencie można uszkodzić opony roweru.
Masa krzaków, zarośli, powalonych drzew, drutu kolczaste, które wyrastają z ziemie jak gdyby z nią się na zawsze zaprzyjaźniły :)
W dalszej części tego fortowego odcinka można zauważyć obiektyw fortyfikacyjne, przez jeden z nich się przechodzi/ przejeżdża.
Po drugiej stronie ścieżki zalane tereny linii brzegowej mocno naszpikowane drzewostanem, niektóre z drzew powalone przez naturę inne przez coraz większe "stada" bobrów opanowujących tutejsze tereny, chlastają co popadnie, ogołacając wszystko to, co niegdyś upiększało te okolice.
Przez te stworzonka po linii brzegowej oraz w jej sąsiedztwie powstaje "pustynia" :(
Za fortami wychodzę przy trasie w kierunku na most zegrzyński, z chęcią przemieszczenia się na drugą stronę Budo Narwii.
Tym razem pod oponami kostka bauma na odcinku do mostu zegrzyńskiego, na drugą jego stronę, następnie zjazd na asfaltowy odcinek prowadzący do wału, którym przemieszczać się będę do Wieliszew, a następnie w kierunku na zaporę/ stopień wodny w Dębę.
Ten odcinek jest dość spokojny.
Szutrem, łagodnie przemieszcza się można po walepodziwiajac z jednej strony rzekę i jej powolny nurt otoczony trzciną, poniekąd jeszcze można zaobserwować kilka drzewa, ale pewnie i one nie długo tu jeszcze gościć będą, gdyż bobry systematycznie pracują, czyli pustynia nadrzeczna, pustka w oczach, nie to co niegdyś można było tutaj obserwować.
Z pięknego, klimatycznego brzegu zostało już "nic"
Trasa łagodna, kilkukilometrowa, ale tym razem mocny, boczny wiatr uniemożliwia łagodny jej przebieg.
Na tym odcinku można zaobserwować dziką zwierzyną, nie rzadko spotkać tu można lisy, dziki, sarny, a nawet łosie :) Za to na wiosnę ptactwo niesamowit "wrzask" tu podnosi :), a latem, szczególnie w okresie wakacyjnym masa wędkarzy, no i plażowiczów.
Czyli natury odgłosy z wrzaskiem, hałasem ludzkiego wypoczynku.

Po dojechaniu do Dębego asfaltową nitką, kieruj się na Wieliszewa, docelowo na trasę MTB.
A, tu jeszcze wspomnę, że odcinek nitki asfaltowej od Dębego do Wieliszewa przebiega różnie, jak to na naszych ulicach.
Niekiedy w bezpośredniej styczności blacha w ramię z woźnicami dzisiejszych zaprzęgów.
Furmani nie rzadko wrogo nastawieni na innych użytkowników drogi, a rowerzystów w szczególności.
I tym razem szczęśliwie docieram do celu, ufff, udało się bez uszczerbku dla zdrowia !
Dojazd kończę przy tablicy informacyjnej z mapkami i opisem trasy MTB. 
Na ten czas przejechałem minimalnie ponad 19 km.
Dojechałem przed 15:30, czyli jak na porę zimową, bardzo późno.
W lesie wiatr ucichł, nie jest zimno, więc fajnie sie zapowiada, choć szybko zapadający zmrok komplikuje ciekawie zapowiadający się przejazd.
Krótki odpoczynek na skonsumowanie snicersa, kilka łyków herbaty z termosu.

Start 
trasa - 12,5 km
W trakcie przejazdu w lesie już dość mroczno, światło znika dość szybko.
 Początkowo dawało się bez problemu ocenić podłoże, jego przyczepność, rodzaj przeszkód, z czasem jednak im dalej w las, tym mniej światła, gorsza widoczność i ocena podłoża.
Na 6, 7 km coraz trudniej oceniać, miewam problemy czy jadę po właściwej ścieżce, pomimo oznaczenia trasy.
W pewnym momencie zamiast skręcić pojechałem prosto, po chwili, dosłownie po chwili zorientowałem się, że podłoże nie uczęszczane :)
Szybki nawrót i dalej już właściwą ścieżką :)
Włączona punktowa latarka czołowe z mocnym, skupionym strumieniem światła pomaga, ale nie do końca się sprawdza.
Momentami, mało wystarczająco wcześnie ocenić gdzie skręt, czy nie ma przeszkód, gdzie czai się wyrwa, pagórek, ale i tym razem jadę bez przeszkód.
Wszystkie podjazdy na calusiej trasie pokonałem na ramie, czyli bez zejścia z roweru :)
Uniknąłem tym razem jakichkolwiek poważniejszych przygód, ale przerzutka po ostatnim zdarzeniu na tej samej trasie ( kilka dni wcześniej ), po jej regulacji nie działa w 100% sprawnie.
Niekiedy przednia przerzutka skacze, wariuje, co uniemożliwia spokojne, właściwe jej użytkowanie.
Od 8-9 km już naprawdę ciemno.
Dwa mocne zjazdy, tu staram się wyhamowywać, nie rozwijać prędkości, gdyż nie mam pewności co leży na drodze, jak kształtuje się jej przebieg, to wszystko może spowodować utratę stabilności, przyczynić się do upadku.Niestety na głowie nie mam kasku.
Kolejne mocne, strome podjazdy pokonuję dość dobrze, ale na wierzchołkach, tuż za nimi, mocniejsze osłabienie.
Trasę łagodniejszą zaczynam pokonywać dość niemrawo.
Nie mogę łyknąć płynu, gdyż w koszyku termos :)
Trasa w ciemności mija dość szybko, w pewnym momencie kończy się, a ja byłem nastawiony, że jeszcze troszkę mi jej zostało do pokonania :)

Niestety nie udało mi się poprawić czasu.

Wynik:
12,5 km ( oczywiście przed tą trasą, wcześniej już przejechałem 19 km, i spora tego część w takich samych warunkach jak zakończona dopiero trasa )

- spalone kalorie: 2050,
- spalony tłuszcz: 255,
- czas przejazdu: 48:29:27,
- tętno:
najwyższe: 177,
najniższe: 68,
średnia tętna: 140,

Cała łącznie przejechana w tym dniu trasa:
- 40km 800m,
- całkowity czas przejazdu: 2h 20min. 40s.,
- max prędkości 38km/h,
- średnia prędkość przejazdowa: 17,2 km/h

no i git :)


Komentarze