Świnica 07.10.2022

 Zdjęć jest więcej, trzeba kliknąć w miniaturkę, otworzy się cały wsad. 

Spacerem przez Halę Gąsienicową na Liliowe, Przełęcz Świnicką oraz docelowo na zachód słońca z widokiem ze Świnicy 
Tu zawsze trafiałem na wyjątkowe, przepiękne, klimatyczne zachody słońca i ta panorama na 4 Strony ...
Niewielki ruch podczas podejścia na Halę Gąsienicową.
Mało Turystów na samiuśkiej Hali
Od podejścia na Liliowe, w dniu wczorajszym ( 7.10 ) było śniegu, błotka, kamieni mokrych obłoconych, śliskich, ale nie w lodzi.
Ciężko, czasami bardzo ciężko, niestabilnie szło mi się w rakach. Zdecydowanie lepiej w takich warunkach przemierza się tego typu podłoże w raczkach i na miękkim / elastyczniejszym obuwi niż na bucie sztywnym pod raki półautomaty. Sztywny but, raki półautomaty świetnie się sprawdzały w górnej partii, ale i tak nie wszędzie, bo w zależności od naświetlenie ściany przez słońce, bywało słabo na taki zestaw. Wymęczyło mi to stopy, całe nogi baaaardzo. Dobrze, że nie zaliczyłem jakiegoś skręcenie, bo tak mi czasami wykręcało stopę przez nierówności podłoża kamienistego, że czasami, często, chciałem te raki zdjąć, ale, weź i zdejmij, jak za chwilę trzeba założyć.
Co do pogody, była wymarzona. Mało wiatru, czasami silniejszy. Zmiana temperatura, ale znośnie, sporo w samej koszulce na krótki rękaw dało się przemieszczać. W wyższych partiach , w ścianie z cieniem, trzeba było dołożyć, zmienić ubranie na suche z długim rękawem.
Do samej Świnicy napotkałem łącznie chyba około 8 osób.
Z dwoma chłopakami schodzącymi ze Świnicy, w okolicach Przełęczy Świnickiej, zamieniłem kilka słów. Głównie wypytałem o warunki podłoża. Niby nikogo tam już miało nie być, znaczy na Świnicy.
Fakt, gdy wszedłem na Świnice byłem sam, ale tuż przed samiuśkim szczytem krótka rozmowa z parą schodzącą ze szczytu.
Fakt na Świnicy calusi czas, około 2h byłem sam oraz sam musiałem schodzić, nikt nie dotarł już tego dnia na szczyt. Zazwyczaj nie sam schodzę, ale tym razem było inaczej.
Pozdrawiam Pana, który jaki 4 osoba z ostaniach schodziła ze Świnicy, tuż za pierwszymi łańcuchami przed trawersem pierwszym ( posłużył mi Pan jako czynnik ludzki w kadrze , dziękuję i przepraszam, że nie zapytałem - zdjęcie mam niestety na karcie z aparatu, tu tych zdjęć nie ma, są tylko z telefonu )
Od tego momentu szło się już w części skalisto wyeksponowanej oraz we fragmentach lawinowych.
Pobyt na Świnicy zaliczyłem już 3 raz ( w lutym 2022 r. wycofałem się spod Świnicy, była mgła, totalne mleko, na 3 metry widoczność, ale co to za widoczność, gdy ślady moje znikały w moment, niesamowicie silny wiatr, śnieg poderwany wbijał się wtenczas jak szpilki w skórę twarzy , ale tamte podejście, to niezapomniane chwile, czułem się jak w przysłowiowym " czyśćcu )
Czyli dwa wejścia letnio jesienne , jedno w warunkach jesienno zimowych oraz wycof niezaliczony w lutym 2022 )
Wracając do wejścia wczorajszego, pobytu i powrotu ze Świnicy.
Piękna trasa, niesamowite warunki wspinaczkowe, wizualne i te chmury w słonecznych promieniach zachodzącego słońca.
Coś niesamowitego, niepowtarzalnego, urokliwego, ujmującego, przepięknego .... oj można by się rozpływać w tych chwilach.
Dziękuję
Aż nie chciało się stamtąd wracać tak szybko jak rozsądek wskazywał.
Na tarasie piękne znaleziska, niespodziewane, wrażenia i najpiękniejsze chwile, wymarzone.
Oby więcej takich chwil i wam również życzę takowych.
A tymczasem kilak foto i filmików z telefonu
 






























 

Komentarze